Na szczęście w każdej sytuacji można znaleźć pozytywne strony. W tej dostrzegam jak na razie jedną: z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych dałam sobie całkowite pozwolenie na spożywanie czekolady. Jakoś trzeba się ratować i nieco podnieść stężenie endorfin. Należy jednak myśleć przy tym przyszłościowo (może jednak kiedyś nadejdzie lato i czas na bikini?), dlatego pozwolenie to obejmuje jedynie czekoladę gorzką oraz bezcukrową.
I tak oto, ponarzekawszy już polskim zwyczajem na pogodę, przechodzę do sedna dzisiejszego wpisu- domowej, antydepresyjnej czekolady bez cukru ;-)
![]() |